Dzisiaj drugi post z serii- magiczne miejsca na wesele. Sama miałam nie lada problem, żeby wymyślić miejsce, w którym mógłby odbyć się mój ślub. Chcąc nie chcąc, mój folder "sale weselne" zawiera z miliard ofert od różnych usługodawców. Dzisiaj chciałam przedstawić miejsce, które urzekło mnie absolutnie,całkowicie.
Pałac Konary, położony jest ok.60 km od Wrocławia. Przepiękny budynek, bardziej willa niż faktycznie pałac, otoczony jest parkiem ze starodrzewiem. Miejsce ma niesamowity klimat. Sam budynek, prosty w wyglądzie, odnowiony, bardzo elegancki. Sale weselne są urządzone z klasą, bez zbędnych ozdób, a jednocześnie posiadają swój niepowtarzalny styl. Na plus piękne krzesła, których nie trzeba chować pod pokrowcami (których nie cierpię!). Minus dla Wrocławian? Daleko. Ale może skusi się ktoś z okolicy :)
Tym co ujęło moje serce jest przepiękna kaplica,z urokliwymi malowidłami ściennymi
. Nawet ja- zagorzała przeciwniczka kościołów i ich "majestatycznego"
wyglądu,patrząc na te zdjęcia ma ciepło w serduchu i myślę sobie "Tak!
Chciałabym tu wziąć ślub!".
Jeszcze jedna gratka. Jest możliwość wzięcia ślubu na dworze!
wtorek, 9 grudnia 2014
środa, 3 grudnia 2014
Ślubne Inspiracje
wtorek, 2 grudnia 2014
Prezenty na Mikołajki DIY
Dzisiaj spojrzawszy na kalendarz złapałam się za głowę. Dopiero co jechaliśmy na majówkę,a tu już grudzień! Mój ulubiony miesiąc w roku. Uwielbiam atmosferę świąt, kocham światełka porozwieszane na drzewach, na domach i w oknach. Zawsze zachwycam się zapachem pierników dobiegającym z małych kafejek, które wprowadzają świąteczną atmosferę. A już najmocniej, najżarliwiej kocham nasz wrocławski świąteczny kiermasz,który zachwyca bogactwem kolorów, smaków i barw. W tym roku kocham grudzień jeszcze z jednego powodu - za rok będę brała ślub cywilny w tym miesiącu. Już nie mogę się doczekać, wyobrażając sobie przenikliwy ziąb, ciepłe futro, sukienkę a'la Cukrowa Wróżka z Dziadka do Orzechów i najważniejsze - mojego mężczyznę przy boku. :) Brzmi cukierkowo, ale to właśnie to, co wyobrażam sobie częściej niż ten ślub "właściwy", majowy, z tabunem gości, pełną fetą, przepychem, długą kiecą i francją elegancją. Ten grudniowy będzie taki "nasz" bez szalonych pomysłów mojego taty, któremu marzy się wjeżdżający na salę dzik z petardą w dupie albo teściowej, która chciałaby zainscenizować teatrzyk po francusku (nie, nie znam francuskiego.). Będzie cicho,skromnie,intymnie. Chcę widzieć tżta w ciepłym swetrze i zimowych butach. Siebie w krótkiej sukience. I wianku z ostrokrzewu.
To będzie za rok.
W tym roku jeszcze nie ma żadnych planów dotyczących tego małego,cichego,pierwszego ślubu. Jednakże zbliża się inna cudowna okazja, jaką są Mikołajki i święta Bożego Narodzenia. Sporo osób uważa,że dawanie prezentów jest bez sensu, bo przecież można sobie kupić samemu jak się potrzebuje, a to takie na siłę, bez sensu, do kitu. No cóż - ja się z tym całym, calutkim sercem nie zgadzam.Od miesiąca już chodzę po sklepach szukając prezentów dla najbliższych. Niebywałą radość sprawia mi szperanie w drobiazgach i wynajdywanie czegoś, co może sprawić radość. Jednakże oprócz tego, że biorę ślub oraz uwielbiam dawać prezenty, zdradzę o sobie jeszcze jedną rzecz- jestem też studentką, co oznacza, że kasą generalnie nie szastam na prawo czy lewo. W związku z tym, w dzisiejszym poście pomysły na niskobudżetowe prezenty dla najbliższych, które sprawią taką samą, a czasem nawet większą radość niż mega drogie gadżety. Sporo z niżej przedstawionych propozycji już przetestowałam na swojej rodzinie - SPRAWDZONE! :D
1.Pudełko DIY np. z babeczkami
4.Breloczek do kluczy, telefonu, torby z filcu
To będzie za rok.
W tym roku jeszcze nie ma żadnych planów dotyczących tego małego,cichego,pierwszego ślubu. Jednakże zbliża się inna cudowna okazja, jaką są Mikołajki i święta Bożego Narodzenia. Sporo osób uważa,że dawanie prezentów jest bez sensu, bo przecież można sobie kupić samemu jak się potrzebuje, a to takie na siłę, bez sensu, do kitu. No cóż - ja się z tym całym, calutkim sercem nie zgadzam.Od miesiąca już chodzę po sklepach szukając prezentów dla najbliższych. Niebywałą radość sprawia mi szperanie w drobiazgach i wynajdywanie czegoś, co może sprawić radość. Jednakże oprócz tego, że biorę ślub oraz uwielbiam dawać prezenty, zdradzę o sobie jeszcze jedną rzecz- jestem też studentką, co oznacza, że kasą generalnie nie szastam na prawo czy lewo. W związku z tym, w dzisiejszym poście pomysły na niskobudżetowe prezenty dla najbliższych, które sprawią taką samą, a czasem nawet większą radość niż mega drogie gadżety. Sporo z niżej przedstawionych propozycji już przetestowałam na swojej rodzinie - SPRAWDZONE! :D
1.Pudełko DIY np. z babeczkami
2.Kapciuchy
pinterest.com |
3.Malowana ręcznie torba / koszulka
polyvore.com |
pinterest.com |
5. Ręcznie robione pralinki (moje ukochane to 1.Płatki owsiane+miód+ kakao -uformowane kulki 2. Mascarpone + czekolada - kulki obtoczone w migdałach )
buszujaawkuchni.pl |
czwartek, 27 listopada 2014
Buty
Na samym wstępie przepraszam za taką długą przerwę w postach. Dużo się działo, mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
Za to przychodzę z nowiną - kupuję buty ślubne! Ktoś mógłby powiedzieć, że wcześnie,ale urzekły mnie jak żadne inne. Moje wymagania były proste - sandałki na szpilce, najlepiej złoto-pastelowe. I są! Obawiam się, że później mogę już takich nie znaleźć, więc wolę skorzystać z okazji. :) A przy okazji.... rozkładamy koszty!
Jak Wam się podobają? :)
Przy okazji wspomnę,że zdecydowałam sama uszyć suknię na swój ślub cywilny. Poczyniam ku temu pewne kroki, z których pierwszym jest zakup maszyny do szycia.:D W następnym poście pokażę swoje inspiracje, na których będę bazować. Tymczasem miłego weekendu!
Za to przychodzę z nowiną - kupuję buty ślubne! Ktoś mógłby powiedzieć, że wcześnie,ale urzekły mnie jak żadne inne. Moje wymagania były proste - sandałki na szpilce, najlepiej złoto-pastelowe. I są! Obawiam się, że później mogę już takich nie znaleźć, więc wolę skorzystać z okazji. :) A przy okazji.... rozkładamy koszty!
Jak Wam się podobają? :)
Przy okazji wspomnę,że zdecydowałam sama uszyć suknię na swój ślub cywilny. Poczyniam ku temu pewne kroki, z których pierwszym jest zakup maszyny do szycia.:D W następnym poście pokażę swoje inspiracje, na których będę bazować. Tymczasem miłego weekendu!
sobota, 8 listopada 2014
Idealna suknia ślubna
Dzisiaj- troszkę prywatniej.
Każda z nas szuka idealnej sukni ślubnej. Takiej wymarzonej, takiej, w której poczujemy się sobą, tak w 100 %. Którą zachwycimy się my i która, odziewając nas, wywoła łzy wzruszenia u Pana Młodego.
Taką chcę i ja.
Taką, czyli jaką? Jak wygląda moja idealna suknia ślubna? Na komputerze mam zapisane około czterystu obrazków, ilustrujące mniej lub bardziej w jakim stylu podobają mi się suknie. W jakim? Otóż tego sama nie wiem. Mam zarówno ciężkie satyny, jak i zwiewne rusałki, suknie zabudowane niemal pod szyję, jak i takie, które więcej odkrywają niż zasłaniają. Oczywiście w granicach dobrego gustu. ;) Trochę sama dla siebie,trochę dla tych, którzy chcą poczytać i może skorzystają - zrobię małą kompilację cech, które musi mieć moja wymarzona suknia ślubna.
1. Musi pasować do mnie.
Co to oznacza? Tyle, że mam czuć się w niej sobą. Nie straszne mi niedogodności ściśniętych gorsetów, drapiące koronki czy inne rzeczy. Nie mam wymogu "wygody".Mam wymóg wygody psychicznej. Jeśli drapie mnie koronka i ściska gorset - to chcę do cholery czuć, że robię to w słusznym celu i tym drapaniem się upajać.;) Inna sprawa, że czasem fajnie poczuć się jak Scarlett o'Hara i ścisnąć w talii czymś mniej delikatnym niż spodnie z wysokim stanem, czy majtki wyszczuplające. :D
2.Musi mnie urzec.
Muszę na jej widok westchnąć jak panienki w skandynawskich romansach, otrzeć łzę wzruszenia i poczuć motylki w brzuchu. No dobra, bez przesady. Nie lubię okazywać uczuć na zewnątrz, więc w sumie wystarczy, że gdzieś tam bardziej z przodu niż z tyłu głowy pojawi się rażąca jak fluorescencyjny podkreślacz myśl- To jest TA!.
3. Musi mieć krótki rękaw.Ewentualnie 3/4 albo długi.
Dlaczego? Bo tak. Bo takie mi się podobają, bo nie grzeszę ogromnym biustem, który mogłabym wcisnąć w serduszkowy gorset i mieć się czym pochwalić. A z drugiej strony jestem zagorzałą przeciwniczką modnych ostatnio koszulek tiulowych, w formie bezrękawników. Także krótki rękaw.
4.Musi pasować do sali.
Głupie? Przesada? Niekoniecznie. Szukałam sali w postaci stodoły- skończyłam w pałacu. O ile do stodoły nie pasowałyby ciężkie i królewskie satyny, o tyle do pałacu nie wejdę w sukni empire w stylu greckim. Dzięki Bogu wystrój nie jest przeładowany, więc mam dość duże pole do popisu, ale jednak będę brać to pod uwagę.
5.Musi pasować do dodatków, które mi się podobają.
Czyli - wianek, welon czepkowy, welon mantylka. Niżej przykłady.
6. Musi być oryginalna.
I to,właśnie to jest mój warunek nr 1. Nie chcę sukni takiej, jaką mają tysiące panien młodych w Polsce, czy na świecie. Chcę jedyną w swoim rodzaju. Będzie z tym problem. ;) W najgorszym wypadku po prostu postaram się stworzyć oryginalną stylizację. Aczkolwiek przypuszczam, że skończy się na własnym projekcie (których już kilka mam i kiedyś tu wstawię. ;) ), oryginalnym kolorze i szyciu u krawcowej.:)
Dla umilenia wieczoru- wstawiam kilka inspirujących mnie sukni oraz ich elementów. Teraz tylko zrobić kompilację. :D Wszystkie zdjęcia- pinterest.com oraz twojasuknia.pl
A Wy,jakie macie typy? Jaka jest Wasza "idealna" suknia? :)
Każda z nas szuka idealnej sukni ślubnej. Takiej wymarzonej, takiej, w której poczujemy się sobą, tak w 100 %. Którą zachwycimy się my i która, odziewając nas, wywoła łzy wzruszenia u Pana Młodego.
Taką chcę i ja.
Taką, czyli jaką? Jak wygląda moja idealna suknia ślubna? Na komputerze mam zapisane około czterystu obrazków, ilustrujące mniej lub bardziej w jakim stylu podobają mi się suknie. W jakim? Otóż tego sama nie wiem. Mam zarówno ciężkie satyny, jak i zwiewne rusałki, suknie zabudowane niemal pod szyję, jak i takie, które więcej odkrywają niż zasłaniają. Oczywiście w granicach dobrego gustu. ;) Trochę sama dla siebie,trochę dla tych, którzy chcą poczytać i może skorzystają - zrobię małą kompilację cech, które musi mieć moja wymarzona suknia ślubna.
1. Musi pasować do mnie.
Co to oznacza? Tyle, że mam czuć się w niej sobą. Nie straszne mi niedogodności ściśniętych gorsetów, drapiące koronki czy inne rzeczy. Nie mam wymogu "wygody".Mam wymóg wygody psychicznej. Jeśli drapie mnie koronka i ściska gorset - to chcę do cholery czuć, że robię to w słusznym celu i tym drapaniem się upajać.;) Inna sprawa, że czasem fajnie poczuć się jak Scarlett o'Hara i ścisnąć w talii czymś mniej delikatnym niż spodnie z wysokim stanem, czy majtki wyszczuplające. :D
2.Musi mnie urzec.
Muszę na jej widok westchnąć jak panienki w skandynawskich romansach, otrzeć łzę wzruszenia i poczuć motylki w brzuchu. No dobra, bez przesady. Nie lubię okazywać uczuć na zewnątrz, więc w sumie wystarczy, że gdzieś tam bardziej z przodu niż z tyłu głowy pojawi się rażąca jak fluorescencyjny podkreślacz myśl- To jest TA!.
3. Musi mieć krótki rękaw.Ewentualnie 3/4 albo długi.
Dlaczego? Bo tak. Bo takie mi się podobają, bo nie grzeszę ogromnym biustem, który mogłabym wcisnąć w serduszkowy gorset i mieć się czym pochwalić. A z drugiej strony jestem zagorzałą przeciwniczką modnych ostatnio koszulek tiulowych, w formie bezrękawników. Także krótki rękaw.
4.Musi pasować do sali.
Głupie? Przesada? Niekoniecznie. Szukałam sali w postaci stodoły- skończyłam w pałacu. O ile do stodoły nie pasowałyby ciężkie i królewskie satyny, o tyle do pałacu nie wejdę w sukni empire w stylu greckim. Dzięki Bogu wystrój nie jest przeładowany, więc mam dość duże pole do popisu, ale jednak będę brać to pod uwagę.
5.Musi pasować do dodatków, które mi się podobają.
Czyli - wianek, welon czepkowy, welon mantylka. Niżej przykłady.
pinterest.com |
pinterest.com |
6. Musi być oryginalna.
I to,właśnie to jest mój warunek nr 1. Nie chcę sukni takiej, jaką mają tysiące panien młodych w Polsce, czy na świecie. Chcę jedyną w swoim rodzaju. Będzie z tym problem. ;) W najgorszym wypadku po prostu postaram się stworzyć oryginalną stylizację. Aczkolwiek przypuszczam, że skończy się na własnym projekcie (których już kilka mam i kiedyś tu wstawię. ;) ), oryginalnym kolorze i szyciu u krawcowej.:)
Dla umilenia wieczoru- wstawiam kilka inspirujących mnie sukni oraz ich elementów. Teraz tylko zrobić kompilację. :D Wszystkie zdjęcia- pinterest.com oraz twojasuknia.pl
A Wy,jakie macie typy? Jaka jest Wasza "idealna" suknia? :)
zszywka.pl |
poniedziałek, 27 października 2014
Flower Girls
Na fali tych rozmów zaczęłam przeglądać internet i na stronie monsoon znalazłam takie cuda (wszystkie obrazki pochodzą ze strony uk.monsoon.uk.com):
poniedziałek, 20 października 2014
MAGICZNE MIEJSCA NA DOLNYM ŚLĄSKU - Spichlerz Galowice
Kochani, zaczynam dzisiaj nową serię. :) Będę prezentować pokrótce miejsca, w których urządzenie wesele mogłoby być marzeniem niejednej panny młodej.Być może ktoś skorzysta i oszczędzi mu to szukania?
Zaczniemy od miejsca, którego co prawda nie wybrałam na swoją uroczystość z uwagi na dość małą salę, jednak urzekło mnie ono swoją swojskością, prostotą, urokiem. Sala weselna znajduje się na terenie Muzeum Powozów w starym spichlerzu. Galowice oddalone są ok.9 km od Wrocławia, położone są za Bielanami Wrocławskimi. Gdy przyjechałam z narzeczonym na miejsce , zobaczyliśmy ładnie odnowiony, ogromny budynek. Popchnąwszy starą, skrzypiącą furtkę,weszliśmy do ogrodu. Sam ogród nie jest bardzo duży, jednak umiejscowiona tam altana jak najbardziej jest przystosowana do zrobienia wesela w plenerze. Minus? Betonowa podłoga. Na środku ogrodu stoi wiekowa lipa, jej ciężkie gałęzie robią przyjemny cień.
Sama sala weselna jest wyremontowana,bardzo prosta, ściany jasnożółte. W środku stoją powozy,które w razie większej ilości gości można usunąć. Sala wydaje się odpowiednia na maksymalnie 50-60 osób. Tak samo altanka.
Wesele można zorganizować zarówno na sali jak i w altanie-należy tylko wcześniej poinformować właścicieli. Pani właścicielka jest niezwykle miła i kompetentna.;)
Poniżej link do strony internetowej :
http://spichlerzgalowice.pl/
http://www.muzeumgalowice.pl/galerie-zdjec/wesele-w-spichlerzu-galowice
Zaczniemy od miejsca, którego co prawda nie wybrałam na swoją uroczystość z uwagi na dość małą salę, jednak urzekło mnie ono swoją swojskością, prostotą, urokiem. Sala weselna znajduje się na terenie Muzeum Powozów w starym spichlerzu. Galowice oddalone są ok.9 km od Wrocławia, położone są za Bielanami Wrocławskimi. Gdy przyjechałam z narzeczonym na miejsce , zobaczyliśmy ładnie odnowiony, ogromny budynek. Popchnąwszy starą, skrzypiącą furtkę,weszliśmy do ogrodu. Sam ogród nie jest bardzo duży, jednak umiejscowiona tam altana jak najbardziej jest przystosowana do zrobienia wesela w plenerze. Minus? Betonowa podłoga. Na środku ogrodu stoi wiekowa lipa, jej ciężkie gałęzie robią przyjemny cień.
Sama sala weselna jest wyremontowana,bardzo prosta, ściany jasnożółte. W środku stoją powozy,które w razie większej ilości gości można usunąć. Sala wydaje się odpowiednia na maksymalnie 50-60 osób. Tak samo altanka.
Wesele można zorganizować zarówno na sali jak i w altanie-należy tylko wcześniej poinformować właścicieli. Pani właścicielka jest niezwykle miła i kompetentna.;)
Poniżej link do strony internetowej :
http://spichlerzgalowice.pl/
http://www.muzeumgalowice.pl/galerie-zdjec/wesele-w-spichlerzu-galowice
wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony http://www.muzeumgalowice.pl |
niedziela, 19 października 2014
News!
Kochani, od dziś Rustic Basket jest również na facebook'u :)) ! Zapraszam do polubienia!
https://www.facebook.com/rusticbasket
https://www.facebook.com/rusticbasket
sobota, 11 października 2014
Kolor przewodni
Na czym polega fenomen koloru przewodniego? Coraz więcej panien młodych decyduje się na urozmaicenie w ten sposób swojego ślubu. Dobrze przemyślana kompozycja tworzy świetny efekt - personalizuje uroczystość, sprawia że wszystko jest spójne i estetyczne. Jednak często - przeginamy z pomysłami. Tak po prostu. Tworzy to lekko karykaturalne wrażenie. Jakich więc błędów nie popełniać i jak zrobić wesele z klasą?
BŁĘDY,KTÓRE UWIELBIAMY POPEŁNIAĆ ;)
1. Gdy już wybierzemy ten kolor czy też motyw przewodni, wciskamy go wszędzie gdzie się da. Dosłownie. Na buty młodej,jej bukiet,pasek,kolczyki,kwiat we włosach. Na krawat młodego,jego skarpetki,butonierkę, pas do smokingu. Na dekoracje w sali, zaproszenia, winietki, balony, kwiaty, zasłony. Talerze, serwetki, prezenty dla gości. Panna młoda przeżywa bezsenne noce,rozmyślając czy wypada napisać gościom,żeby nie próbowali się pojawiać w innych niż niebieskie kreacjach, żeby pasować do koloru przewodniego. A jak jakaś ciotka się wyłamie i założy różową garsonkę, to ślub staje się najgorszym dniem w życiu. ;)
Nie przesadzajmy. Przesada w żadnym wypadku dobra nie jest - więc -kolor przewodni niech pojawi się na KILKU elementach. Nie na wszystkich. Bezpiecznym rozwiązaniem jest wybranie gamy 3 kolorów- dwóch tzw. bezpiecznych, pastelowych i jednego mocniejszego- dla przełamania. Niech te bezpieczne kolory tworzą bazę dla wybicia się tego mocniejszego,który będzie zaledwie akcentem. I wtedy to ma klasę. :)
2. Gdy mamy suknię z pasem i wybraliśmy kolor przewodni wydaje nam się,że pas MUSI być w tym kolorze.Nic bardziej mylnego. Suknię dobieramy pod swoją figurę i pod typ urody -kolor przewodni niekoniecznie.Jeśli wolimy inny kolor paska -albo po prostu biały- droga wolna!
3. To samo dotyczy krawatu/muszki Pana Młodego.Przyznam szczerze, że niekiedy mam ochotę wsadzić sobie mikser w oczy gdy widzę jak taki biedny chłop, wiedziony rozeznaniem swojej nieomylnej w kwestii mody ślubnej małżonki zakłada krawat lub muchę w walącym po oczach kolorze przewodnim. Pół biedny jak są to stonowane szaroście, granaty, bordo, ciemne zielenie. Gorzej jak fuksja, turkus, mięta. Do czarnego garnituru. Niestety -to nie może wyglądać dobrze i nie, nie wygląda. Pamiętajmy też, że zwykle najlepszym rozwiązaniem jest mucha w kolorze garnituru. Bezpiecznie i bez możliwości wpadki. ;) No, chyba,że garnitur jest różowy.
Dwa przykłady, jak NIE robić. ;)
4. Nie zwracanie uwagi na porę roku. Owszem, pomarańcze, żółcie i brązy mogą super wyglądać na wiosnę - ale jednak do tego potrzebują niebywałego zmysłu stylizacyjnego Młodych. Jeśli nie czujesz się na siłach- nie rób tego, a wybierz kolory, które bardziej pasują do miesiąca, w którym się pobieracie.
Co więc zrobić, żeby wesele wyglądało fajnie, kolory były ze sobą zgrane i wszystko miało jakiś sens? Nie przesadzać. Niech kolor będzie akcentem a nie podstawą.
I przede wszystkim pamiętać, że to my jesteśmy najważniejsi tego dnia, a nie kolor butów Pani Młodej ;)
BŁĘDY,KTÓRE UWIELBIAMY POPEŁNIAĆ ;)
1. Gdy już wybierzemy ten kolor czy też motyw przewodni, wciskamy go wszędzie gdzie się da. Dosłownie. Na buty młodej,jej bukiet,pasek,kolczyki,kwiat we włosach. Na krawat młodego,jego skarpetki,butonierkę, pas do smokingu. Na dekoracje w sali, zaproszenia, winietki, balony, kwiaty, zasłony. Talerze, serwetki, prezenty dla gości. Panna młoda przeżywa bezsenne noce,rozmyślając czy wypada napisać gościom,żeby nie próbowali się pojawiać w innych niż niebieskie kreacjach, żeby pasować do koloru przewodniego. A jak jakaś ciotka się wyłamie i założy różową garsonkę, to ślub staje się najgorszym dniem w życiu. ;)
Nie przesadzajmy. Przesada w żadnym wypadku dobra nie jest - więc -kolor przewodni niech pojawi się na KILKU elementach. Nie na wszystkich. Bezpiecznym rozwiązaniem jest wybranie gamy 3 kolorów- dwóch tzw. bezpiecznych, pastelowych i jednego mocniejszego- dla przełamania. Niech te bezpieczne kolory tworzą bazę dla wybicia się tego mocniejszego,który będzie zaledwie akcentem. I wtedy to ma klasę. :)
2. Gdy mamy suknię z pasem i wybraliśmy kolor przewodni wydaje nam się,że pas MUSI być w tym kolorze.Nic bardziej mylnego. Suknię dobieramy pod swoją figurę i pod typ urody -kolor przewodni niekoniecznie.Jeśli wolimy inny kolor paska -albo po prostu biały- droga wolna!
3. To samo dotyczy krawatu/muszki Pana Młodego.Przyznam szczerze, że niekiedy mam ochotę wsadzić sobie mikser w oczy gdy widzę jak taki biedny chłop, wiedziony rozeznaniem swojej nieomylnej w kwestii mody ślubnej małżonki zakłada krawat lub muchę w walącym po oczach kolorze przewodnim. Pół biedny jak są to stonowane szaroście, granaty, bordo, ciemne zielenie. Gorzej jak fuksja, turkus, mięta. Do czarnego garnituru. Niestety -to nie może wyglądać dobrze i nie, nie wygląda. Pamiętajmy też, że zwykle najlepszym rozwiązaniem jest mucha w kolorze garnituru. Bezpiecznie i bez możliwości wpadki. ;) No, chyba,że garnitur jest różowy.
Dwa przykłady, jak NIE robić. ;)
sweetwedding.pl |
amazonaws.com |
Co więc zrobić, żeby wesele wyglądało fajnie, kolory były ze sobą zgrane i wszystko miało jakiś sens? Nie przesadzać. Niech kolor będzie akcentem a nie podstawą.
I przede wszystkim pamiętać, że to my jesteśmy najważniejsi tego dnia, a nie kolor butów Pani Młodej ;)
pinterest.com |
pinterest.com |
pinterest.com |
mywvwedding.com |
Subskrybuj:
Posty (Atom)